Zdaniem Proboszcza

Ostatnio wielokrotnie słyszałem słowa „Polska jest najważniejsza”. Hasło bardzo chwytliwe, pod którym może podpisać się każde ugrupowanie polityczne jak i każdy obywatel. Wydaje mi się jednak, że ważniejsze hasła do zrealizowania to „wartości najważniejsze” i „rodzina najważniejsza”. Bez realizacji tych haseł nie będzie można realizować „Polska jest najważniejsza”. System wartości jest podstawową konstrukcją, na której opiera się społeczeństwo. Musi to być trwały system przenikający wszelkie obszary życia. Nie może być oparty jedynie na prawie gdyż bardzo szybko zostanie pokazana jego słabość. Przykład z ostatniej chwili: dopalacze już prawnie zabronione można legalnie otrzymać w automatach znajdujących się w kraju, wpłacając należność na konto firmy znajdującej się poza granicami. Jak chronić dobro młodego człowieka, kiedy osoby handlujące dopalaczami nie widzą zła wyrządzanego innym lecz jedynie osiąganie zysku i to legalnego wszelkimi sposobami.  I tak można by mnożyć podobne przykłady w nieskończoność. Wartości obiektywne a więc i te, o których uczy Kościół są najważniejsze. O rodzinie zaś mówią wszyscy – rodzina jest najważniejsza. Kiedy przychodzi do mnie matka i opowiada o sytuacji swojej rodziny – mąż pracuje sezonowo, małe mieszkanko przy teściowej, z trójki dzieci jedno wymagające szczególnej opieki – której musi wystarczyć 1500 zł na miesiąc, wtedy pytam jak wygląda troska o rodzinę, o jej podstawowy byt. Sztywne przepisy w zasadzie nie pozwalają na rozszerzenie pomocy materialnej, a zmęczenie życiem powoduje apatię, wskutek czego sytuacja takich rodzin niestety ulega pogorszeniu. Może nowe władze samorządowe, będące blisko obywatela spróbują dostrzec ten wielki problem i swoim wyżej postawionym gremiom uświadomią potrzebę czujnej troski o rodzinę. Jeżeli nie będzie rodzin, dobrych i dzietnych rodzin nie będzie można mówić o Polsce, gdyż jej po prostu już nie będzie. Polska przetrwała dzięki rodzinom. Nawet po II Wojnie Światowej, z której wyszliśmy straszliwie poranieni potrafiliśmy się odrodzić, mimo biedy, dzięki licznym i dzietnym rodzinom. Adwent to czas oczekiwania na pamiątkę Największych Narodzin. Może w tym kontekście zastanówmy się w naszych rodzinach, co tak naprawdę jest najważniejsze w naszym życiu. 

Wybory są ważne i sami tego doświadczamy. Codziennie musimy podejmować wiele ważnych lub mniej ważnych decyzji. I sami wielokrotnie przekonaliśmy się jak ważną sprawą jest dobry wybór. Wtedy wszystko układa się pomyślnie, jesteśmy zadowoleni i z nadzieją patrzymy w przyszłość. Wiemy jednak, że dokonanie wyboru nie jest łatwe. Trzeba mieć dobre rozeznanie, co do sprawy, rzeczy, osoby. To rozeznanie opiera się na wiedzy, ale wszystkiego przecież nie wiemy, stąd potrzeba odniesienia się do zasad obiektywnych, norm i wartości. Wtedy możemy dokonać wszelkich wyborów w naszym życiu nawet tych najtrudniejszych. Tymczasem obserwacja życia przeciętnego katolika doprowadza do wniosku, że żyje on bardzo często według kryteriów, które w zasadzie sprowadzają się do jednego: wybieram to co łatwe, przyjemne i zmysłowe. Mimo wiedzy etycznej i przyjmowania chrześcijańskiej koncepcji człowieka katolicy zarzucają styl życia zgodny z wymogami wiary. czynią to bardzo często pod wpływem lansowanego, przede wszystkim w mediach,  liberalnego stylu. Wiarę ukazuje się tam jako bardzo indywidualny wybór, którym można kierować się tylko i wyłącznie w prywatnym życiu. A co pod tym określeniem  ma rozumieć przeciętny katolik? Ano to, że może je stosować tylko w czterech ścianach swojego domostwa: poza domem zaś poddaje się demokratycznym wyborom, które ustanawiają, niestety, pewien porządek etyczny, bardzo często niezgodny z prawem naturalnym i odpowiadającym mu prawem Stwórcy zapisanym w Dekalogu. I dlatego pytanie o ten istotny wybór jest bardzo istotne z punktu jasno brzmiącej deklaracji: jestem katolikiem. Wprawdzie dzisiaj mamy wybory samorządowe to jednak ja pytam o te ważniejsze od samorządowych wybory: co tak naprawdę wybieram w moim życiu?.
PS. Moje szczęście nie zależy od samorządowców to jednak w poczuciu odpowiedzialności za nasze życie społeczne dokonam w dniu dzisiejszym wyboru. Zachęcam wszystkich parafian do pójścia w moje ślady i ofiarowania tych pięciu minut dla dobra Ojczyzny.

Na kogo głosować w najbliższych wyborach – takie pytanie często słyszę jako proboszcz. Wielu oczekuje ode mnie odpowiedzi bardzo konkretnej. Zapewne cieszy ten fakt ukazujący jakieś zaufanie do duszpasterza. Ponadto nie dziwię się tym pytaniom choćby z prostego powodu: ludzie nie znają bliżej kandydatów. Jakie można mieć rozeznanie, gdy do Rady Miasta startuje 325 osób czyli na okręg wyborczy, których jest 3 przypada średnio 108 kandydatów. Wyboru jednak musimy dokonać gdyż to świadczy o naszej odpowiedzialności za życie społeczne a także za naszą Ojczyznę, w której czujemy się gospodarzami. Kogo więc wybrać? Najpierw mimo trudności starajmy się zebrać jak najwięcej pozytywnych informacji o kandydacie, wśród, których na pierwszym miejscu postawmy kryterium sumienia: czy jest to człowiek sumienia. Na drugim miejscu stawiamy jego rozeznanie w pracy samorządowej. Trzecim kryterium powinien jakiś program, z którym kandydat ubiega się o wybór – mówiąc krótko, dlaczego pragnie być wybrany? Rozeznajmy zgłoszone kandydatury i mimo wszystko idźmy i oddajmy swój głos. Może on przeważyć w dobrej sprawie.

Cóż to jest niepodległość? Takie pytanie zadał w jednej z telewizyjnych dyskusji młody człowiek. Wprawdzie od tamtego czasu upłynął prawie rok to jednak nie daje mi spokoju. Obecna młodzież, być może nie rozumie tego pojęcia, wymagającego poświęcenia, gdyż nie doświadczyła niewoli z okresu II Wojny Światowej i tej z okresu komunistycznego.  Poświęcać się dla społeczeństwa, które tak niewiele mi daje jest jakimś nieporozumieniem – zdają się mówić mając doświadczenie współczesnej  rzeczywistości. Próbują rozumieć niepodległość w oparciu o poziom i komfort swojego życia. Mają w tym sporo racji, gdyż niepodległość po to się zyskuje i podtrzymuje by godnie, spokojnie i w miarę wygodnie żyć. Jest to jednak ideał, który osiąga się latami a bez pogłębionej świadomości czym tak naprawdę jest wolność, łatwy do utracenia. Musimy także pamiętać, że w Europie nasz kraj jako całość poniósł w XX wieku największe straty. Mimo tego nie zagasł duch wolności oparty na nieco mocniejszych fundamentach niż tylko wizja własnego dobrobytu. Pojęcie ofiary dla dobra ogółu nie było obce młodzieży zwanej Orlętami Lwowskimi, młodzieży Szarych Szeregów, studentów z lat powojennych. Może w Święto Niepodległości zapytam siebie o zdolność do poświęcenie czegoś własnego dla dobra Ojczyzny!

Czasami w różnych poważnych sytuacjach życiowych, zwłaszcza gdy coś mnie zaskakuje lub jest trudne mam zwyczaj wzywać imion Bożych lub świętych – czy to jest jakimś grzechem?  Tego rodzaju wątpliwości ma wielu ludzi. Otóż wzywanie imion świętych nie jest żadnym grzechem o ile wypływa to z naszej wiary a okoliczności wskazują na szacunek. Nawet jest to oczekiwane, gdyż w różnych sytuacjach możemy i powinniśmy odnosić się do Boga a czynimy to poprzez takie wezwania. Pomijam już osoby Boże gdyż tu nie mamy wątpliwości, ale musimy sobie uświadomić dwie prawdy dotyczące świętych: są oni orędownikami przed Bogiem w naszych sprawach; są oni wzorem do naśladowania. Uroczystość Wszystkich Świętych niech nas natchnie do  korzystania z pomocy świętych w naszym życiu.