Zdaniem Proboszcza

Biała, pierwszokomunijna książeczka do nabożeństwa jest często widoczna w rękach dorosłych przygotowujących się do spowiedzi. Prosty wniosek jaki się nasuwa to ten, że dorośli robią rachunek sumienia wg. pytań zredagowanych dla dzieci, czyli w kształtowaniu swojego sumienia zatrzymali się na drugiej czy trzeciej klasie szkoły podstawowej. Idąc dalej można stwierdzić, że spowiedź święta jest dla nich formalnością nie mającą większego duchowego znaczenia. Popatrz do swojej szufladki i sprawdź jakiego koloru jest twoja książeczka?

Wakacje kiedyś wiązały się z wypoczynkiem, w którym książka była nieodzownym elementem. Dzisiaj czytelnictwo książek zanika, gdyż mamy inne nośniki informacji, bardziej dostępne i łatwiejsze w użyciu – chociażby wielkość. Niestety, nie potrafimy korzystać z nich ponieważ ulegliśmy modzie na szybką informację i to koniecznie ze zdjęciem. Błyskiem oka ją zauważmy i lotem błyskawicy przechodzimy do następnej nie pamiętając już co  było w poprzedniej. Z tego rodzi się chaos informacyjny, który nas po prostu gubi. Czytanie książki wymaga uwagi a nawet powrotu do poprzednich stron, by lepiej zrozumieć tekst i zawartą w nim myśl. Ponadto na kanwie czytanego tekstu rodzą się osobiste odniesienia i skojarzenia tworząc bazę do przemyśleń a może i nawet do zmian w patrzeniu na siebie i otoczenie. Technologicznie rozwijamy się dosyć szybko natomiast intelektualnie coraz bardziej zostajemy w tyle. Zachęcam do klasycznego czytelnictwa nawet w oparciu o współczesne nośniki tekstu. Czytanie rozwija i ubogaca człowieka. Dotyczy to również sfery religijnej. Mamy niestety wielu katolików analfabetów, którzy prawie nic nie wiedzą o wierze a katechizm to księga prawie nieznana.  Może w te wakacje odnowisz swoją wiedzę o swojej wierze, tak byś mógł swobodnie rozmawiać z każdym o Chrystusie jedynym Zbawicielu człowieka. Na stronach internetowych znajdziesz wszystko czego nie wiesz o twoim Zbawicielu.

Tęsknię za czasami, kiedy idąc mszę niedzielną ubierało się elegancko i stosownie. Dzisiaj mamy dowolność i to w najgorszym guście: byle jakie ubranie i obuwie, często brudne i znoszone oraz niestosowne dla miejsca świętego. Na wesela potrafimy założyć garnitur mimo upału a na spotkanie z Bogiem zakładamy krótkie spodenki, klapki i T-schirt. Strój świadczy o mojej wierze i szacunku dla miejsca modlitwy. Kiedy wybierasz się na Eucharystie pomyśl o stroju tak duszy jak i twojego pięknego ciała.

Wakacje rozpoczęły się wielkimi upałami a sytuacja ekonomiczna każe nam główkować jak można w miarę dobrze odpocząć, by wystarczyło po powrocie na ten przysłowiowy chleb. Myślę, że krajowy wypoczynek nawet niedaleko od miejsca zamieszkania, też może być atrakcyjny i wystarczający. Zresztą, na zagraniczne wakacyjne eskapady wyjeżdżało mniej niż połowa obywateli naszego pięknego kraju. I może obecna sytuacja skłoni nas do chwalenie swojego a nie cudzego kraju. Nie będę snuł refleksji nad sposobem wypoczywania, gdyż na tym się za bardzo nie znam a każdy ma swój przepis na wypoczynek natomiast zwrócę uwagę na miejsce Boga w wypoczynku, a może postawię pytanie czy jest na wakacjach czas dla Boga? Od więzi z Bogiem nie ma wakacji ponieważ ona nie męczy tylko wzmacnia kondycję duchową. Modlitwa codzienna no i niedzielna Eucharystia – to minimum jest możliwe do realizacji nawet w dalekiej podroży wakacyjnej. Trzeba tylko mieć wiarę i dostrzegać siłę duchową tych praktyk. Jak możemy tłumaczyć się brakiem czasu dla Boga, kiedy mamy czas na niemal wszystko?

Smutny obraz dostarczyło nam zakończenie roku szkolnego. Młodzież szkół średnich nie wykazała się dojrzałością chrześcijańską, podobnie i absolwenci szkoły podstawowej. W nabożeństwach na zakończenie roku szkolnego była ich przysłowiowa garstka. I ta garstka potrafiła przyznać się do Pana Boga. Gratulacje. Pozostałej młodzieży dedykuję słowa Chrystusa: „Kto przyzna się do mnie przed ludźmi …… Mt 10, 32-33”.