Myśli na niedzielę

Iluż ludzi marnuje życie gorączkowo poszukując własnej chwały. Po pieniądzach jest ona być może najbardziej na świecie czczonym bożkiem. Ale jest to bóg fałszywy i kłamliwy, jest bożkiem z gliny rozsypującym się przy pierwszym uderzeniu, a każdym razie przy uderzeniu śmierci.

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić. Tymi dwoma ludźmi jesteśmy my, oboma równocześnie. Jako celnik jesteśmy rzeczywiście grzesznikami, jako faryzeusz zaś uważamy się za sprawiedliwych. Jak mamy postąpić po wysłuchaniu dzisiejszego Słowa Bożego? Zdobądźmy się na akt szczerej i prawdziwej oceny siebie, nie kogo innego, tylko siebie.

Tak często w liturgii używane są słowa: siostry i bracia. Co one oznaczają? Czy tylko pokrewieństwo? W zasadzie ta naturalna więź przeniesiona została przez samego Jezusa na wszelkie relacje międzyludzkie, ale niestety są one w wielu przypadkach,  puste.

Wiara uzdrawia z wielu dolegliwości o ile jest autentyczna, głęboka i nie szukamy w niej samego siebie. Bardzo często człowiek czyni siebie bogiem dla siebie samego czyli dla własnych słabości i to jest tragedia.

Znalezienie w Bogu niezachwianego oparcia, poczucia bezpieczeństwa, dzięki któremu nie lękamy się nawet śmierci, stanowi istotę wiary. Wiara jest właśnie kroczeniem po wodzie, która dla kroczącego po niej bez wątpienia staje się skałą. Co ty na to?