Myśli na niedzielę

Cierpliwość Boga nie jest taką zwykłą cierpliwością, nie jest oczekiwaniem dnia sądu, aby wówczas karać z większym zadowoleniem. Taka często jest fałszywa cierpliwość ludzi. Cierpliwość Boga jest pobłażliwa, miłosierna, jest chęcią zbawienia każdego człowieka. Św. Paweł pisał: Nie wiesz, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?

Kto dziś jest dobrą ziemią przynoszącą owoc? Jest nią chrześcijanin, który przede wszystkim pragnie słowa Bożego, miłuje je, stara się go słuchać, rozumieć, świadom że nie samym chlebem człowiek żyje, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Najprędzej Jezusa przyjęli ludzie mało znaczący, tacy jak: galilejscy rybacy, kobiety z ludu, biedacy, ludzie z marginesu. Ci inni – mądrzy, jak Nikodem czy Szaweł z Tarsu – musieli przebyć długą drogę, w dół, zostać zrzuceni z konia, zanim zrozumieli, że nie można polegać wyłącznie na własnych siłach, że trzeba powierzyć się Bogu i dać się formować przez Niego.

Aby dobrze przyjąć naszego brata, trzeba wyjść z naszego egoizmu, okazać mu czynne zainteresowanie, poświęcić mu trochę naszego czasu, naszej solidarności  oraz poważania a przede wszystkim trzeba cierpliwie go wysłuchać.

Lęk towarzyszy człowiekowi w dzisiejszym wyrafinowanym i skomplikowanym świecie. Świat stal się groźny, wrogi, zdolny zmiażdżyć człowieka nie tylko kataklizmami lecz swoim postępem. Na te lęki odpowiada niezmiennie Chrystus: Nie lękajcie się. On jest z nami, jedynie trzeba z ufnością podążać za Nim.